"Ta pieśń to - awanturka.
O kogo? O kapturka.
Jakiego? Czerwonego.
Zmodyfikowanego!
Nie była to dziewczynka
lecz chłopiec jak malinka.
Czapeczkę nosił z szykiem,
czerwoną , z kutasikiem!
Ucha! Tra la la!
Kapturek 62!
Ucha ucha! Tra la la la!
Kapturek 62!
U babki, co za lasem
mieszkała w białym domku,
Kapturek czynił czasem
gomorkę ze sodomką!
Ta babka - kto ona?
Morskiego Wilka żona.
Gdy Wilk się szarpał w szkwałach,
Kapturka zapraszała.
Ucha! Tra la la!
Gdy Wilk raz wrócił z rejsu,
Kapturek był na miejscu,
bo właśnie z żoną Wilka
płynęła mu ta chwilka.
Speszeni wszyscy troje:
- Wróciłeś? Siądź...- Postoję.
Czas, tak zazwyczaj rączy,
zupełnie się nie sączy.
Ucha! Tra la la!
Lecz cóż to? Zamiast natrzeć,
Wilk na Kapturka patrzy,
na jego torsik boski
i... przełom w Wilku Morskim!
Więc zamiast pogniewać się,
urządzić awanturkę,
zamieszkał w innej chacie
szczęśliwy Wilk z Kapturkiem!
Ucha! Tra la la! "
fragment spotkania "Niespodziewany koniec lata"
Odnalazłam ten tomik minionego lata, wśród książek wywiezionych do leśnego domku na działce. Przeznaczone na lekturę letnich wieczorów na werandzie, stoją sobie szafce kompletnie wymieszane tematycznie. Sensacja, kryminały, wiersze, mitologia, a nawet Pitavale i gnioty typu "Ze wspomnień prokuratora".
Wyciągnęłam "Kabaret..." z zapomnienia i zabrałam do domu.
To wspaniałe ponadczasowe teksty, szczególnie piosenek, które znam prawie na pamięć. Nasze pokolenie wychowało się na Starszych Panach... i to chyba wszystko wyjaśnia.
W tych tekstach nie musimy sobie niczego tłumaczyć, analizować, rozkładać na czynniki pierwsze, szukać odniesień, wyjaśniać...
A ten konkretny Kapturek? czyż nie jest jak najbardziej aktualny?
Jeremi Przybora "Kabaret Starszych Panów" , Czytelnik, Warszawa 1970, Wydanie I
O kogo? O kapturka.
Jakiego? Czerwonego.
Zmodyfikowanego!
Nie była to dziewczynka
lecz chłopiec jak malinka.
Czapeczkę nosił z szykiem,
czerwoną , z kutasikiem!
Ucha! Tra la la!
Kapturek 62!
Ucha ucha! Tra la la la!
Kapturek 62!
U babki, co za lasem
mieszkała w białym domku,
Kapturek czynił czasem
gomorkę ze sodomką!
Ta babka - kto ona?
Morskiego Wilka żona.
Gdy Wilk się szarpał w szkwałach,
Kapturka zapraszała.
Ucha! Tra la la!
Gdy Wilk raz wrócił z rejsu,
Kapturek był na miejscu,
bo właśnie z żoną Wilka
płynęła mu ta chwilka.
Speszeni wszyscy troje:
- Wróciłeś? Siądź...- Postoję.
Czas, tak zazwyczaj rączy,
zupełnie się nie sączy.
Ucha! Tra la la!
Lecz cóż to? Zamiast natrzeć,
Wilk na Kapturka patrzy,
na jego torsik boski
i... przełom w Wilku Morskim!
Więc zamiast pogniewać się,
urządzić awanturkę,
zamieszkał w innej chacie
szczęśliwy Wilk z Kapturkiem!
Ucha! Tra la la! "
fragment spotkania "Niespodziewany koniec lata"
Odnalazłam ten tomik minionego lata, wśród książek wywiezionych do leśnego domku na działce. Przeznaczone na lekturę letnich wieczorów na werandzie, stoją sobie szafce kompletnie wymieszane tematycznie. Sensacja, kryminały, wiersze, mitologia, a nawet Pitavale i gnioty typu "Ze wspomnień prokuratora".
Wyciągnęłam "Kabaret..." z zapomnienia i zabrałam do domu.
To wspaniałe ponadczasowe teksty, szczególnie piosenek, które znam prawie na pamięć. Nasze pokolenie wychowało się na Starszych Panach... i to chyba wszystko wyjaśnia.
W tych tekstach nie musimy sobie niczego tłumaczyć, analizować, rozkładać na czynniki pierwsze, szukać odniesień, wyjaśniać...
A ten konkretny Kapturek? czyż nie jest jak najbardziej aktualny?
Jeremi Przybora "Kabaret Starszych Panów" , Czytelnik, Warszawa 1970, Wydanie I
Dzisiaj niestety cenzura jest znacznie większa niż w tamtych odległych czasach więc w mediach są tylko poprawne politycznie pozbawione inteligencji kabarety z chamskimi skeczami.
OdpowiedzUsuńDo tamtych możemy tylko tęsknić.)
Ja nie nazywam tych popisów kabaretami, bo nic wspólnego z prawdziwym kabaretem nie mają.
UsuńA słuchasz czasem jeszcze w internecie Pietrzaka, tylko on nam w zasadzie został.)
Usuń